Moja "historia" jest beznadziejna wiec prosze o dyskrecje. Nie potrzebuje głupich komentarzy.
A więc
tak w skrócie to:
Poznałam wspaniałego chłopaka to była miłość od pierwszego wejrzenia w dniu pozznania wybrałam się z nim i ma kumpela na spacer. Było naprawdę świetnie. Po tym pięknym dniu (a właściwie nocy) czasem jeszcze chodziliśmy na spacery i takie tam ale niesety nie było to często a poza tym nigdy nie mogliśmy zostać sami. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu aby się dobrze poznać bo... skończyły się wakacje a... on mieszka daleko... bardzo daleko... tak jakby w Kanadzie. No i nie widziałam go 5 miesiąc i nadal go kocham. Według mnie nie jest to normalne że kocham się w chłopaku którego nie widziałam 5 miesięcy i prawie nie znam. Nie wiem co robić. Moja kumpela mówiła że on jej mówił że mnie naprawde polubił i że na jej oko to mam duuuże szanse u niego. Nie wiem czy mam jej wierzyć bo mam przeczucia że tak mówi aby mnie pocieszyć. W końcu mieszkamy tak daleko od siebie. Jestem świadoma że nawet jakby już jakiś związek między nami powstał to mógłby nie przetrwać. Ale jednak go kocham i mam nadzieje. W ten sposób mój rozum kłóci się z sercem. Ja już nie wiem co mam robić. Wiem że ta "miłość" przyniesie samo cierpienie. Nie chce jej ale nie mogę się jej pozbyć. Nie potrafię. Pewnie odpowiecie poczekaj przejdzie ci to tylko kwestia czasu. Możliwe ale ja już nie mogę dłużej czekać. 5 miesięcy i nic. Za drugie tyle być może go zobacze a to już napewno nie odbierze mi nadziei i nie sprawi że przestane go kochać. Czuję że to jest coś mocniejszego niz zawsze. To jest najsilniejsza i najgorsza miłość w moim życiu...
Przez niego coraz gorzej ze mną.
Jeżeli dotrwałeś do końca to gratuluje i dziękuje a także prosze o pomoc. Może możesz mnie w jakiś sposób pocieszyć i mi pomóc.
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Wto 28 Gru, 2004 01:59
Jezeli wychodzisz z zalozenia ze CI nie przejdzie - to pewnie nie przejdzie, a moze i do konca zycia Ci zostanie. Jednak jest szansa, ze przyschnie - nie bedzie na tyle bolalo etc.
Przykladowo - poznasz innego faceta a ten zostanie gdzies tam na dnie umyslu/serca (zalezy jak kto woli).
Albo przejdzie CI samoistnie o ile nie ebdziesz siedziala i rozpamietywala (taa latwo powiedziec)
Skoro rozwiazania sytuacji nie ma - bo podejrzewam, ze ani Ty do Kanady, ani od do Polski (? chyba) nie zamierza sie przeprowadzac - to nie widze innego wyjscia, niz czekac az troche serducho sie uspokoi (o ile wogole)
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
It`s not that gold
KoT Gość
Wysłany: Wto 28 Gru, 2004 07:16
Dzień dobry.
Ja proponuję się zastanowić, czy czasem z własnej woli, specjalnie nie rozpamiętujesz spacerów, nie myślisz co on teraz robi. Jeżeli tak będzie to nigdy o nim nie zapomnisz, a właściwie, tak jak powiedziała nidhogg, to nie "przyschnie". Staraj się żyć normalnym życiem i czekaj, albo przyjdzie następny który ukryje wspomnienia, albo same skryją się pod warstwa kurzu.
Pozdrawiam
ah ta milosc... co ona z nami robi:] kazdy w zyciu ja przezywal i trudno sie od niej uwolnic...
a masz wogole jakis kontakt z tym chlopakiem? jesli ci na nim zalezy to przeciez mozecie rozmawiac chociazby przez GG czy maile:] mysle ze nie powinnas ciagle o nim myslec bo to ci nic nie da skoro bedziesz wspominala te piekne chwile i widziala same jego pozytywne cechy:] llepiej rozejrzyj sie dookola moze akurat gdzies obok jest ktos podobny do niego lub chociaz wart zainteresowania... a jak on wroci (tzn przyjedzie znow) to zobaczysz czy jeszcze tak bardzo ci na nim zalezy... przeciez mozecie byc dobrymi przyjaciolmi bo zwiazkow na odleglosc nie polecam bo juz to przerabialam:/3mam za ciebie kciuki;)
_________________ [: Nie ma kobiet nie zrozumianych,
są tylko meżczyźni mało domyślni :]
no tak macie rację ale ja nie potrafie o nim nie myśleć. Czasem myślę o czymś tam na nagle tak znienacka przypomina mi się on. Chciałabym o nim nie myśleć ale z drugiej strony
ja chce o nim myśleć chce go kochać i wogule. Właściwie ja już samam nie wiem czego chce. NIe chce go kochać ale przez to że mam nadzieję że może coś wyjść to ja chce. Trochę to zakręcone i niezrozumiałe no ale cóż.
Jeżeli chodzi o te gadanie przez gg. Właśnie jest prblem że nie mam na niego namiarów. niestety nia mam. Wiedziałam że mogłam się o to spytać. Chciałam to zostawić na później i się spóźniłam. NIe wiem może w przyszłe wakacje uda mi się wyciągnąć ale nie wiem. Być może teraz w sylwestra będzie bo coś tam wspominał że czasem bywa i że w tym roku będzie ale to nie jest pewne. Szczerze mówiąc to mam wątpliwości. No ale cóż. Dzięki za pomoc.
Wiesz...Najlepiej będzie, jak z nim pogadasz, gdy znowu przyjedzie...Wiem, że jest Ci teraz ciężko, ale musisz poczekać...Ja też tak mam czasami. Gdy przyjedzie, wszystko mu wyznasz...tak będzie najlepiej...No, to 3maj się i szczęścia życzę.
PS. Żebyś choć na chwilę przestala rozpaczać, zanij np. czytać jakąś ciekawą książkę - to Cię trochę rozerwie. BuZiAkI
_________________ Może kiedyś tu jeszcze zajrzę. Nie wiem, jak mi się zachce...
NIe potrafię z nim tak porozmawiać. NIe umiem wyznawać komuś swoich uczuć a nawet nie chce. Boję się że może uznać mnie za bardzo-dziwną-osobę bo raczej nie jest to normalne że ktoś się zakochuje w kimś kogo prawie nie zna a na dodatek nie może o nim zapomnieć przez rok...
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Wto 28 Gru, 2004 16:04
przeciez nikt nie kaze Ci rzucac mu sie na szyje i wyznawac milosc to faktycznie mogloby dziwnie wygladac
ale wiesz nic nie robiac tez nic nie zdziaalsz, z reszta jezlei nie masz kontaktu to i tak nie ma mowy o wyznawaniu, chyba ze telepatycznie
a jak juz sie spotkacie, jak bedziesz gadac, to co w tym zlego, ze zechcesz miec jakis kontakt - przeciez to nie oznacza, ze bedziesz go ciagnac do oltarza, ot tak niewinnie, a potem to sie moze rozwinac.
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
To masz kilka wyjść:
1. Przełamać się i wyznać mu swoje uczucia - ale w to wątpię.
2. Niech zrobi to za Ciebie koleżanka...
3. Zabujaj się w kimś inym - choć to nie będzie łatwe...
A czemu niby ma uznać Cię za dziwną? Przecież zakochanie się to normalna sprawa...Każdemu się to zdarza...Napewno nie uzna Cię za dziwną, słowo daję. Mogę się założyć... , bo mi się wydaje, że on do takich facetów nie należy...
_________________ Może kiedyś tu jeszcze zajrzę. Nie wiem, jak mi się zachce...
Musisz wierzyć że Ci się uda...nie wiem czy chcesz z Nim być czy chcesz się odkochać, bo nie wywnioskowałam tego z treści postu, ale musisz wierzyć że Ci sie uda. Jeśli byś sie odkochała to looz nie ma problemu, ale jeśl i wciąż będziesz chciała zx Nim być to musisz złapać z Nim jakiś kontakt, nie wiem... np. telefon czy internet, coś co by wam dawało codzienny , łatwy kontakt... nom... pozdrawiam
_________________ Obojętność jest jak lód polarny na biegunach: zabija wszystko. (Honore de Balzac)
Powiem z punktu widzenia faceta. Jakby chłopakowi zależało choby na znajomości to na pewno by sie z tobą skontaktował. NA pewno jemu byłoby łatwiej namierzyć ciebie niż odwrotnie i on o tym wie. Wyznawanie gościowi miłości na odległośc też nie ma sensu- to nie jest rzecz, która się załatwia telefonicznie czy przez gg. Można to powiedzieć choćby siedząc w kupie łajna, ale niestety osobisty kontakt (dotyk, patrzenie w oczy) jest wskazany. Poza tym "miłośc" to jest dość ważne słowo-nie należy nim szastać na prawo i lewo bo szybko się zużywa. Nie posługuj się słowem kocham kiedy nie jesteś go pewna i nie wal chłopakowi z marszu bo się tylko przestraszy. Faceci wolą przechodzić ode szczegółu do ogółu - najpierw buzi, spacerki, różne takie (ale nie za daleko bo źle potraktują)...a szumne słowa i deklaracje dopiero potem.
Kontakt przez gg, nawet jak go znajdziesz, też ci nic nie da- pogadacie chwilę, ty się nakręcisz i zaczniesz wyobrażać nie wiadomo co, a on będzie tam sobie spokojnie żył dniem dzisiejszym z tamtejszymi znajomymi i nawet nie będzie wiedział, że cię krzywdzi.
Zima jest i masz dodatkowego doła. Przyjdzie wiosna, dzień się wydłuży i ci minie (albo weźmie i za kimś innym pociągnie). Zawsze pozostanie pamięć, na zawsze kawałek serca został skradziony, może kolejna miłość już nie będzie tak spontaniczna tylko bardziej wyważona i skalkulowana ale nie masz się co przejmować- zakochasz się jeszcze. Taka już chora ludzka natura, że się zakochujemy. Niestety...
W każdym razie głupia rada ale zawsze jakaś- z wiosną przychodzi nowe. Będzie lepiej i się trzymaj.
jezeli tu zajzales to sie ciesze hehe
a wiec tak
beznadziejna historia czesc 2
zaczęłam nowe zycie przez ostatni miesiąc zmieniłam się. Tak jakby inaczej na wszystko patrze i wogule... Zapomniałam o nim udało się... Miałam okres czasu gdzie myślałam że to było strasze i strasznie głupie no i w ten sposob udalo mi sie ... Po upływie niezbyt duzego czasu czyli teraz podobnie myślę ale odczuwam że jednak coś tam zostało mogę to porównać do (niektórym może to porównanie wydawać się strasznie głupie i bezsensu ale mi odpowiada odpowiednio obrazuje sytuacje) chwasta. Był chwast udało mi się go wyrwać ale... pozostał malutki korzonek gdzies głęboko pod ziemią... I właśnie to czuje ale ja tego nie chce. Chce się pozbyć tego "korzonka" (bo wiem że rozwijać nie ma sensu) tylko nie wiem jak. Nie czuję jakiejś potrzeby żeby być z jakimś chłopakiem albo miłosci i takie tam. Ale czuję ten "korzonek". To na 1000% nie jest miłość. Nie wiem co to ma być. Wiem że tego nie chcę. Już nawet nie myślę o tym chłopaku nie wspominam tamtych dni (no dobra może zdarza się ale naprawdę sporadycznie i nic takiego strasznego co by mogło spowodować "ponowny rozwoj chwasta") ale ostatnio snil mi sie pare razy. Cała sytuacja jest beznadziejna. Nie pamietam kiedy bylam taka bezradna. Po prostu nie wiem co robić echh tak jakoś dziwnie sie czuje...
wiem ze moje problemy moga sie wam wydawac glupie i dziecinne i mój sposób wysławiania się nie zrozumiały i nielogiczny ale nic nie poradze.... Niemniej prosze o pomoc z góry dziękuję
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach