Wysłany: Sro 16 Lis, 2005 18:12 on mnie kocha aja . . .
Byc moze moj problem wyda wam sie super ekstra nudny, glupii nie wiem jaki jeszcze,ale dla mnie jest on wazny.
Rok tem w wakacje poznałam chłopaka, nie nalezal on do przystojniakow, ale mnie cos w nim uraczyło,przyjaznilismy sie najpierw potem zaczelismy ze soba flirtowac no i ... wakacje sie skonczyły. Myslalam ze to zwykla wakacyjna milosc i mi przejdzie, ale nie przechodzilo, jak sie okazało jemu tez nie przeszlo. Zaczelismy ze soba byc, wiedzialam ze zwiazk na odleglosc nie ma wiekszych szans na przetrwanie no ale coz "nadzieja matka głupich" (on mieszka 180 km ode mnie). Pewnego razu przyjechala do mnie na weekend kolezanka z tamtych okolic ktora nas ze soba poznala, zrobilam impreze bylo fajnie wszyscy sie swietnie bawili, a ja to nawet za bardzo, bo przelizalam sie z moim kolega...jak sobie uswiadomilam co zrobilam to mialam wyrzuty sumienia. . .chcialam dzwonic do Marcina i do wszystkiego mu sie przyznac jednak Weronika (nasz wspolna zajoma moja "przyjaciółka") powstrzymala mnie mowiac ze jak on sie o tym dowie to napewno mi nie wybaczy ze przyjedzie tu bedzie chcial sie nawalac z tym kolesiem, wrescie powiedziala ze on nie musi sie przecierz o niczym dowiadywac, jezeli sie o tym dowie to napewno nie od niej ona mu nic nie powie. Przekonała mnie, nic mu nie powiedzialam.Po paru miesiacach moj Marcin ze mna zerwal . . .czemu?Moja "przyjaciolka" mu wszystko powiedziala. Bylam zalamana, ale jakos tam doszlam do siebie, chcialam zapomniec nawet mi sie to udawalo, jednak znow nadeszly wakacje i znow pojechalam tam gdzie on mieszka...spotkalam go na rynku.Fajnie bylo go spotkac lecz o milosci z mojej strony juz nie bylo mowy, jednak on nadal mnie kochal. Moja "przyjaciolka" doradzila mi zebym z nim byla bo zawsze moge sie swietnie z nim zabawic bo on dostaje 50 zl dziennie bo pracuje na rynku. Wiec z nim bylam... Wakacje byly genialne, chodzilismy na dyskoteki,do barow jezdzilismy nad jezioro oczywiscie...wszystko na jego koszt. Ostania dyskoteka, pozegnanie lata,a Marcin nie mogl przyjsc, poszlam z kolezankami, bawilam sie fajnie i wogole,na drugi dzien Marcin tuz przed moim wyjazdem przyjechal i powiedzial ze to koniec, ze moja "przyjaciolka" powiedziala ze na dyskotece calowalam sie z kazdym chlopakiem co bylo zupelna nie prawda. Nie wiem czemu,ale bylo mi zle, przecierz to nie mial byc normalny zwiazek, mialam sie nim bawic i wogole. Z "przyjaciolka" oczywiscie sie poklocilam (doszlo nawet do rekoczynow:P)
Poczatek szkoly, a mi jakos tak smutno...brakuje mi Marcina, ostatnio wyslalam do niego e-maila i cos tam gadalismy, teraz on znowu chce ze mna byc,a ja...nie wiem czy powinnam.Myśle ze cos do niego czuje, ale nie wiem czy to milosc po za tym czuje sie winna za to ze wykorzystywalam go w wakacje...nie wiem jak sobie z tym poradzic...
Kosta -Usunięty- Gość
Wysłany: Sro 16 Lis, 2005 18:46
Koleżanka jest zazdrosna. Ja bym się zemściła. Eh. Jejku. Ja bym tam z nim znowu nie była, jak on zrywa i znowu pisze, że kocha. e
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 02 Kwi 2005 Posty: 1210
Wysłany: Sro 16 Lis, 2005 19:23
Hm ponoć do 3 razy sztuka, ale wydaje mi sie, że i tym razem powinnas zapomniec...albo porozmawiaj z tym chłopakiem i wyjasnij Mu, że tak nie było (o ile nie było). Jesli Ci na nim zalezy. A nie na Jego pieniądzach...
Nie zalezy mi na jego kasie...wtedy robilam to pod wplywem "przyjaciolki", ona miala na mnie dziwny wplyw, oczywiscie nie chce zwalac na nia calej winy. Teraz mysle ze cos do niego czuje ale nie wiem czy to milosc.wiem ze wtedy to byla glupia sprawa ale teraz jest zupelnie inaczej.Kolezanka powiedziala, zebym mu sie do wszystkiego przyzn alea ale ja nie potrafie...wiem to glupie, ale nie wiem co mam robic...
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Pią 18 Lis, 2005 15:50
Olcia napisał/a:
Nie zalezy mi na jego kasie...wtedy robilam to pod wplywem "przyjaciolki", ona miala na mnie dziwny wplyw, oczywiscie nie chce zwalac na nia calej winy. Teraz mysle ze cos do niego czuje ale nie wiem czy to milosc.wiem ze wtedy to byla glupia sprawa ale teraz jest zupelnie inaczej.Kolezanka powiedziala, zebym mu sie do wszystkiego przyzn alea ale ja nie potrafie...wiem to glupie, ale nie wiem co mam robic...
Masz swoj rozum ?
Pod wplywem przyjaciolki tez napisałas z swego rodzaju fascynacja ze wsytzsko za jego kase
On powinien o wszystkim się dowiedzieć. Tak będzie najlepiej. Jak czułabyś się na jego miejscu?? Też wolałabyś znać prawdę!!
Powiem Ci jedno nie bądź z nim na siłe. Z tego związku na pewno nie zbudujesz tak samo jak i z kłamstwa. A tą "przyjaciólkę" wyrzuć do kosza, jeżeli ma na Ciebie taki wpływ.
No i cóż mogę powiedzieć?? Szczera rozmowa jest najlepsza... zyczę rozwiązania tej sprawy...
Też tak kiedyś miałam.Znaczy sie podobną sytuację.Tylko, że on potem chodził z tą "przyjaciółką".Potem znowu wciskał kity, że mnie kocha i wróciliśmy do siebie.Później znowu "przyjaciółka" znalazła a raczej zmyśliła na mnie nieprawdziwego haka i znowu zerwaliśmy.Po jakimś tygodniu pisał i dzwonił z tekstami, że nie może bezemnie żyć jak to on mnie kocha ale już go nie słuchałam.Po 5dniach dowiedziałam się że znowu chodzi z tą dziewczyną. Cieszę się że tak zrobiłam.Nie umiałam się z tym pogodzić przez jakiś miesiąc ale potem poznałam Rafała - mojego obecnego chłopaka(jesteśmy razem już niecały rok) i jest nam dobrze.
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Pon 05 Gru, 2005 18:43
DarkAngel - Dziecinada
Olcia - Też dziecinada. Jak to czytałem to łzy śmiechu mnie zalały. Prawie z krzesła spadłem.
Dobra, przepraszam, tak na poważnie <próbuje się uspokoić, ociera łzy>. Nie uważasz, że może po prostu nieco nie dojrzałaś jeszcze do "mienia" chłopaka? A może Oni nie dojrzeli? Tak czy owak, może ktoś tam w tym twoim towarzystwie jest jeszcze dzieckiem? Jeśli nie to... Porozmawiaj z kimś...
Coś Cię bierze snetyment do wygrzebywania starego wątku ; )
Ja poprostu nie mam dostepu do neta i wchodze na forum kiedy tylko mam okazje, a nawiasem mowiac to nadal nie widze tu zadnego rozwiazania dla mojego problemu.... Pozdrawiam!
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Pon 23 Sty, 2006 08:33
Dobra, pomogę jak mogę. Załóżmy że znalazłem się w takiej sytuacji (Tylko płcie zamieniamy i już):
-Zostawiłbym to w cholerę - Na co mi kolejny problem?
-Nie kochasz go, on Ciebie też nie kocha - To wszystko to tak jakby "Szczenięca miłość" - grosza złamanego nie warta
-Na drugich wakacjach byłaś z nim (Nie mów że nie) tylko dla 50zł dziennie. Nie było żadnej miłości, ani z twojej, ani z jego strony.
-Nie kochacie się - To nostalgia do rzeczy które mogliście razem robić, a których robić już nie będziecie
Co powinnaś zrobić?
-Iść na dyskotekę, dobrze się wybawić, poznać nowego chłopaka-na-pięć-minut, wybawić się z nim jak nigdy dotąd, zostawić go, mieć satysfakcję, znaleźć chłopaka na dłużej.
PS: Nie kpię, nie żartuję, nie ironizuję - szczera prawda i rozwiązanie problemu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach