wiesz na czacie mozesz podac swoje imie i rozmawiac o zainteresowaniach np muza . Ale nigdy nie podawaj tel. , adresu domu-szkoły , nawet zdjęć nie wysyłaj !!! Każdy człowiek lubi ubarwniać siebie i swoje życie więc pamiętaj BĄDŹ CZUJNA
_________________ miłość jest jak żmija : męczy , dręczy i zabija ...
- cytat:
Kurczę, niech tylko Cię przyłapię i dowiem się, kim jesteś! (itd.) - koniec cytatu...
Trochę się teraz poczepiam, ale... czy nie uważacie, że takie wulgarne odzywki są nie na miejscu? Rozumiem, że ktoś Cię obraził (i to on lub ona powinna się teraz wstydzić), ale kiedy wchodzę na to forum, wchodzę z nadzieją, że dzieciaki, które pomagają sobie nawzajem, odpowiadają na pytania i wątpliwości, mają już trochę poukładane w główkach i nie obruszają się, wściekle tupiąc nóżkami z byle powodu.
Czy nie wydaje Wam się, że takie niecenzuralne wpisy, powinno się po prostu ignorować? Że nie ma sensu głupio się odgrażać?
Nie rozumiem trochę reakcji (a raczej jej braku) "To ja", czy nie wystarczyło po prostu zbanować tej osoby? Po co wiadomość, z której części Polski jest ta osoba? Żeby można się było poczuć młodym bogiem i trochę sie wyładować: Ja jestem anonimowa, ty jesteś anonimowy, więc uważaj, człowieku, bo wściekła, jestem groźna???..
Nie powinno się tak robić. Nigdy.
Zwykle takie pojedynki na wulgaryzmy, kończą się niepowodzeniem jednej ze stron, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto zna słowa bardziej dosadne od nas; na takie puste argumenty ZWYCZAJNIE nie powinno się reagować.
A poza tym, dużo łatwiej jest obrażać, wytykać palcami, krytykować niż znaleźć w sobie odrobinę dobrego smaku i kultury, no nie, Neona?...
Pozdrawiam wszystkich i życzę Wam, żeby nikt obcy nigdy nie musiał zwracać Wam uwagi w ten sposób.
ufff, to trochę mi ulżyło :-))
chociaż ja i tak gorąco wierzę w to, że więcej jest w internecie takich sympatycznych Baś (która do tej pory jako jedyna odpowiedziała na mój "apel"), a "my" (czy ktokolwiek inny, kto się na forum wydarł) miało jeden z tych złych dni, kiedy ma się ochotę fukac na wszystko, chociaż lepiej byłoby, gdyby takie dni w ogóle się nie zdarzały... ;-)
n. wychowana na Aniach z Zielonego Wzgórza i Pollyannach
(polecam nie tylko rudym i nie tylko dziewczynkom...
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 21 Kwi 2003 Posty: 1093
Wysłany: Pią 09 Lip, 2004 15:55
Odejdę trochę od tematu "Ani z Zielonego Wzgórza" i przejdę do teamtu głównego tego topicu, ok ?
Więc, kochani - miłość przez net nie istnieje !
Byłaby zbyt banalne i zbyt prosta... bo chyba każdy wie, że w necie jest owiele łatwiej się upięknić itd, prawda ? Jak ja gadałam ze swoją własną kuzynką przez GG, to nie poznałam, że to ona Zachowywała siem zupełnie inaczej niż zwykle... Ja też w necie ni jestem sobą... chyba nikt nie jest
Więc taka internetowa miłość byłaby poprostu fałszywa... wg mnie
A oczywiście są tacy ludzie, którzy twierdzą, że zakochali się za pomocą netu, ale myślę, że oni zakochali się dopiero po spotkaniach z tą osobą ... Nie wiem... Dla mnie nie ma miłości przez net
Nena -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 09 Lip, 2004 18:06
Pewnie, ze nie istnieje. Kiedys probowalam jak to jest i... to bylo zalosne po prostu. Kazdego dnia przychodzil na 5 minut, mowil kocham cie, caluski, serduszka i szedl na dwor, a po kilku dniach mial status "Jestem po uszy zakochany w Soni". Ta Sonia mieszkala w jego miescie i dlatego ze mna zerwal A kazdego nastepnego dnia mial podobny status tylko z innym zenskim imieniem Czasem ja sobie robie jaja z mlodych chlopkow i tez zaczynam do nich serduszka, love, caluski, daje im zdjecia chlopkow i mowie ze to ja, a oni zawsze klamia, ze jestem ladna Mam wtedy po prostu [wietna zwale i zawsze jak nie mam humoru, to natychmiastowo go odzyskuje Nie mowie, ze polecam, bo to troche niegrzeczna, prawda, ale zlewe mam niezgorsza
Siemka... Cześć Neona.
Ja znam twoją historię bbaardzo dobrze.
I jeżeli twój ojciec pokochał Elę przez internet , to chyba taka miłość jest możliwa ?!
Wielu ludzi pozanało się i pokochało dzięki ,,kabelkom".
Ja jednak uważam, że potrzebny jest kontakt wzrokowy.
Może mi się tylko tak wydaje...
*Neona* -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 02 Wrz, 2004 17:25
Młoda napisał/a:
Siemka... Cześć Neona.
Ja znam twoją historię bbaardzo dobrze.
I jeżeli twój ojciec pokochał Elę przez internet , to chyba taka miłość jest możliwa ?!
Wielu ludzi pozanało się i pokochało dzięki ,,kabelkom".
Ja jednak uważam, że potrzebny jest kontakt wzrokowy.
Może mi się tylko tak wydaje...
Hej,
Ja również myślę podobnie, jak Ty. Mój ojciec nie pokochał jednak Eli "przez internet", a jedynie za pomocą tego medium.
Tak naprawdę to już od początku instynktownie czuł, że to właśnie dzięki sieci uda mu się wreszcie znaleźć miłość swojego życia. I nie mylił się. Do końca życia zapamiętam chyba to, jak trzęsły mu się ręce, kiedy błagał moją babcię, aby wyraziła zgodę na dostęp do internetu w naszym domu...
Oprócz Elki i taty znam mnóstwo osób, które poznały swoich małżonków za pomocą internetu. Utrzymywałam kiedyś kontakt z dziewczyną, która zrobiła to wiele lat temu - jeszcze wtedy, kiedy internet był w Polsce nie lada luksusem i naprawdę niewiele osób mogło pozwolić sobie na dostęp do niego, gdyż był on bardzo kosztowny i utrudniony (a zwłaszcza w mniejszych miejscowościach).
*Neona* -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 02 Wrz, 2004 17:26
Młoda napisał/a:
Siemka... Cześć Neona.
Ja znam twoją historię bbaardzo dobrze.
I jeżeli twój ojciec pokochał Elę przez internet , to chyba taka miłość jest możliwa ?!
Wielu ludzi pozanało się i pokochało dzięki ,,kabelkom".
Ja jednak uważam, że potrzebny jest kontakt wzrokowy.
Może mi się tylko tak wydaje...
Hej,
Ja również myślę podobnie, jak Ty. Mój ojciec nie pokochał jednak Eli "przez internet", a jedynie za pomocą tego medium.
Tak naprawdę to już od początku instynktownie czuł, że to właśnie dzięki sieci uda mu się wreszcie znaleźć miłość swojego życia. I nie mylił się. Do końca życia zapamiętam chyba to, jak trzęsły mu się ręce, kiedy błagał moją babcię, aby wyraziła zgodę na dostęp do internetu w naszym domu...
Oprócz Elki i taty znam mnóstwo osób, które poznały swoich małżonków za pomocą internetu. Utrzymywałam kiedyś kontakt z dziewczyną, która zrobiła to wiele lat temu - jeszcze wtedy, kiedy internet był w Polsce nie lada luksusem i naprawdę niewiele osób mogło pozwolić sobie na dostęp do niego, gdyż był on bardzo kosztowny i utrudniony (a zwłaszcza w mniejszych miejscowościach).
A tak nawiasem mówiąc to czy mogę dowiedzieć się, kim tak naprawdę jesteś? Pseudonim Młoda raczej niewiele mi mówi, a jestem bardzo ciekawa tego. Chociaż Twój avatar i rocznik podany w profilu wskazuje na duże prawdopodobnieństwo faktu, że być może Ty to ktoś, kogo znam
Gość
Wysłany: Wto 07 Wrz, 2004 17:07
To nie kwestia internetu, to kwestia poznania odpowiedniego człowieka. Ludzie spotykają się w autobusach, pociągach, w sklepie na zakupach, wszędzie. Spotykają się i w sobie zakochują. Również w internecie można poznać swoją miłość, dlatego wierzę, iż można zakochać się przez internet a i ja sama jestem na to dowodem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach